poniedziałek, 30 marca 2015

Czekoladowe cupcakes z hybrydowym kremem maślanym

Jak na razie w domu jesteśmy tylko my, czyli mój mąż i ja. Dlatego też kiedy coś świętujemy lub zwyczajnie chce nam się zjeść coś słodkiego, staram się piec mniejsze porcje, żeby nie marnować niepotrzebnie jedzenia.


W zeszły czwartek Antek obchodził swoje 27 urodziny. Zazwyczaj mam duży problem z kupieniem mu odpowiedniego prezentu. W tym roku, jako że wreszczcie jesteśmy razem na tym samym kontynencie, ba mieszkamy razem (!), zamiast kupowania jakichkolwiek prezentów postanowiłam przygotować dla nas małą ucztę. 

Zamiast typowego tortu urodzinowego postawiłam na babeczki z kremem. Pyszne, mocno czekoladowe, wilgotne ciasto wykończone lekkim, puszystym i rozpływającym sie w ustach kremem.  MNIAM! Jeżeli chodzi o krem. Ja nie jestem dużą fanką słodkich kremów i nadzień. Natomiast krem, którego użyłam do udekorowania tych babeczek jest fenomenalny! Nie zbyt słodki, idealnie komponuje sie ze słodkimi już babeczkami.



Ja zrobiłam 6 babeczek i na taka ilość podam Wam dziś przepis. Jeżeli chcecie zrobić standardowe 12 spokojnie możecie podwoić przepis. 

Dzisiejszy wpis dedykuje oczywiście mojemu mężowi! Sto lat spędzonych razem ze mną ;)


Składniki:

Babeczki
- 1/2 szklanki cukru
- 1/2 szklanki mąki
- 1/4 szklanki niesłodzonego kakao + 1 łyżeczka tak aby było ponad 1/4 
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia 
- 1/4 łyżeczki sody oczyszczonej
- szczypta soli
- 1 jajko
- 3 łyżki mleka 
- 2 łyżki oleju roślinnego lub rzepakowego 
- 1/2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
- 1/4 szklanki gorącej kawy 
(Smak kawy nie będzie wyczuwalny w babeczkach, pomaga wzbogacić smak czekolady. Jeżeli jednak nie chcecie używać kawy możecie zastąpić ją gorącą wodą.) 

Krem 
- 1/2 szklanki miękkiego masła (czyli ok. 113 g)
- 1 szklanka cukru pudru
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- 1/4 szklanki ciepłego mleka
- 1/2 szklanki zimnej śmietanki kremówki (36%) 

Przygotowanie: 

Babeczki

Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni Celciusza. Formę do babeczek wykładamy papierowymi papilotkami lub natłuszczamy masłem. Do miski przekładamy cukier, mąkę, kakao, proszek do pieczenia, sodę oraz sól, mieszamy dopóki składniki sie połączą. Dodajemy jako, mleko, ekstrakt waniliowy oraz olej i ubijamy mikserem przez około 2 minuty. Następnie dodajemy gorącą kawę lub wodę i ubijamy tylko do momentu aż składniki sie połączą. (Masa będzie luźna) Ciasto przekładamy po równo do uprzednio przygotowanych foremek. Pieczemy około 15 minut, lub do momentu gdy wierzch babeczek będzie sprężysty oraz wykalaczka włożona w środek po wyciągnięciu będzie czysta. Babeczki zostawiamy do całkowitego wystygnięcia. 

Krem

Do miski przekładamy masło, cukier oraz ekstrakt waniliowy. Ubijamy na niskich obrotach do momentu aż składniki się połączą. Powoli dodajemy ciepłe mleko. Na początku składniki się rozwarstwią - ale nie bójcie się! Cierpliwie ubijajcie dalej a wszystko zacznie na nowo sie łączyć. Możecie zwiekszyć troszkę obroty żeby mocniej ubić krem. Następnie powoli dodajemy śmietankę. I znów krem zacznie się rozwarstwiać. Ja na początku przestraszyłam się ze wyszło mi słodkie masło, ale miksowałam dalej i wszystko pięknie sie połączyło i otrzymałam biały puszysty krem. 
Następnie dekorujemy całkowicie wystudzone babeczki kremem. Ja używałam rękawa cukierniczego ze szprycą marki Wilton - nr 1M, ale równie dobrze możecie użyć noża lub szpatułki. 

Instrukcje video znajdziecie klikajac w poniższy link: 



niedziela, 15 marca 2015

Dzień Kobiet, czyli spóźniony Haul zakupowy

Dzisiejszy post będzie poświęcony Kobietkom, bo to ta piękniejsza płeć. Jako, że mieszkam w Stanach i nikt nie słyszał tu o Naszym święcie, postanowiłam pójść dzisiaj do sklepu i zrobić sobie "mały" prezent z tej okazji... ( nie, nie dostałam żadnych kwiatków, czy czekoladek od męża... Gdy mu powiedziałam, że dziś jest International Women's Day to odpowiedział że fajnie i że życzy mi wszystkiego dobrego ;)).

Tak więc dziś będzie mój pierwszy "haul" zakupowy. Zapytacie się, z jakiego sklepu ten cały haul będzie otóż ostatnio mam bzika na punkcie makijażu i ogólnie dbania o urodę, dlatego też wybrałam sie do Ulta. Jest to sklep bardzo podobny do Sephory, czy Douglasa.


Może zaczniemy od tego, co potrzebowałam, gdyż te rzeczy akurat mi się skończyły. Ja bardzo lubię usuwać makijaż chusteczkami, a markę Cetaphil uważam za najlepszą dla skóry wrażliwej i bardzo delikatnej. Chusteczki te nie podrażniają skóry mojej twarzy i szyi. Następnie mamy żel do mycia twarzy o nazwie Purity. Niestety w sklepie nie mieli mojego ulubionego żelu dla wrażliwej skóry - Clarins. Jednakże Pani poleciła mi ten. Już sie nie moge doczekać aż go wypróbuje! Koleinie mamy nawilżający krem do twarzy. Dziewczyny pamiętajcie że nawilżanie to najważniejszy krok do pięknej  i młodej cery!! Dlatego nawilżajmy, nawilżajmy i jeszcze raz nawilżajmy!!! Ja krem Total Moisture od firmy Benefit stosuje na dzień, natomiast na noc używam bardziej skoncentrowanego kremu o nazwie HydraQuench Rich Cream od Clarins. Moja skóra twarzy jest bardzo sucha dlatego uwielbiam ten krem. Ostatnią rzeczą której potrzebowałam to główka do mojej szczoteczki Clerasonic Mia 2. Ja koooooocham moją szczoteczkę! Wiem, że kosztuje fortunę... Ale ja nie żałuje wydanych pieniędzy. Dziś zakupiłam główkę do cery wrażliwej.


Przyszedł czas żeby podzielić sie z Wami tymi rzeczami, które nie są mi wcale tak potrzebne ale... ;) pierwszą rzeczą jest ni to krem ni to fluid, z filtrem ochronnym 50+. Dotychczas na codzień używałam zwykłego fluidu, co powodowało ze moja skóra przesuszała się bardzo szybko, a cały makijaż wyglądał nieestetycznie. Dlatego postanowiłam kupić cos lżejszego. Dzis polecono mi krem CC + w kompakcie (pani namówiła mnie dodatkowo na zakup pędzla ... ;)) z firmy IT cosmetics. Czarne pudełko, które widzicie po prawej stronie to maskara od firmy Benefit, która nazywa się "they're REAL". Ja wprost uwielbiam tą maskarę. Nie skleja ona rzęs, nie pozostawia grudek, sprawia, że rzęsy wydają sie tak długie i gęste, jak sztuczne! Dodatkowym atutem tej masakry jest szczoteczka. Jest to nie byle jaka szczoteczka, gdyż na samym czubku rownież posiada "wypustki" dzięki czemu możemy pomalować rzęsy te trudno dostępne w kącikach oczu.


Ostatnią rzeczą, która kupiłam i baaaaaaardzo się z niej cieszę, jest ........ Paletka cieni Urban Decay Naked 2! Muszę się tu przyznać, że jestem dość początkującą osobą jeżeli chodzi o makijaż. Ale po oglądnięciu wielu tutoriali na rożnych blogach i YT i wiedząc że te cienie rozprowadzają się bardzo łatwo, będę mogła wyczarować stosunkowo dobry makijaż ;) dlaczego nr 2, a nie 1 czy 3. Wydaje mi się, że kolory zawarte w tej paletce są idealne do mojego kolorytu. Ja zazwyczaj używam naturalnych kolorów o zimnej barwie. Dokładnie przyglądając sie palecie kolorów wszystkich trzech Naked, nr 1 zawierała bardzo dużo ciemnych kolorów, których pewnie nigdy bym nie użyła. Natomiast nr 3 zawiera bardzo dużo kolorów o odcieniu różowym, gdzie razem z moją różową cerą nie wyglądałoby za ładnie :)


Za to że zostawiłam u nich tak dużo pieniędzy (ups!!!) dostałam kilka fajnych prezentów: kosmetyczkę Benefit, kredkę do brwi IT cosmetics, setting spray i kredkę do oczu Urban Decay, dwa serum Mario Badescu i StriVectin oraz krem z tej samej firmy. Wszystko zapakowane w promocyjną torbę DKNY (ja te torby używam zazwyczaj gdy idę na plaże ;))



I to by było na tyle z moich dzisiejszych zakupów. Kochane Kobietki przesyłam wam spóźnione najlepsze życzenia z okazji Dnia Kobiet, abyście były szczęśliwe, kochane i zawsze młode! Jeżeli podobał sie Wam mój dzisiejszy wpis zostawcie komentarz, lub udostępnijcie znajomym. Fajnie byłoby rownież usłyszeć jakich Wy używacie kosmetyków do pielęgnacji i/lub makijażu. Pozdrawiam Was Serdecznie! XOXO




poniedziałek, 9 marca 2015

Mexicana ciag dalszy, czyli Quesadillas z kurczakiem

Czasem nie chce mi się gotować, lecz nadal chce by mój obiad był smaczny i zdrowy. Nie tak dawno temu podzieliłam się z Wami moim ulubionym przepisem na Guacamole. Dziś pozostaniemy w temacie kuchni meksykańskiej i przygotujemy Quesadillas. Bardzo szybki i prosty przepis a dodatkowo podamy do niego super pyszna sałatkę!


Tradycyjna quesadilla to placek tortilli z roztopionym serem w środku (zazwyczaj Oaxaca). My dziś dodamy dwa różne rodzaje sera, kurczaka i warzywa. 

Składniki to:

  • 3 duże garści świeżego szpinaku
  • 60 g Cheddara
  • 60 g Pepper Jack (oba sery możecie zastapić innym rodzajem ostrego sera)
  • pęczek świerzej kolendry
  • pęczek młodego szczypiorku
  • 1 zielone jabłko (ja użyłam Granny Smith)
  • 1 limonka
  • 1 czerwona papryka
  • 1 czerwona cebula
  • 2 piersi z kurczaka
  • 1 łyżeczka kuminu rzymskiego
  • 3 łyżki gęstej kwaśnej śmietany
  • 2 duże placki tortilli 

Przygotowanie quesadilli zaczynamy od umycia wszystkich świerzych produktów. Cienko kroimy sery. Siekamy szczypiorek. Odrywamy liście kolendry od łodyżek. Kroimy jabłko w cieniutkie paseczki i skrapiamy jedna ćwiartka limonki. Obieramy i kroimy w piórka czerwona cebulkę. Paprykę przekrajamy na pół, usuwamy nasiona i również kroimy w cienkie paski. 

Doprawiamy piersi z kurczaka sola i pieprzem z obu stron. Na patelni rozgrzewamy około dwóch łyżeczek oliwy z oliwek i smażymy kurczaka. Gdy kurczak jest już usmażony na tą samą patelnie dodajemy połowę cebuli i całą paprykę. Warzywa smażymy do momentu, gdy troszkę zmiękną. Wyłączamy gaz i dodajemy łyżeczkę kuminu.

Podczas gdy kurczak się smaży w miseczce mieszamy szczypiorek, kwaśną śmietanę sok z jednej ćwiartki limonki. Doprawiamy solą i pieprzem.

Kroimy kurczaka w paseczki. Na połowę tortilli nakładamy oba sery, pokrojonego kurczaka, usmażone warzywa oraz troszkę kolendry (resztę użyjemy do sałatki). Następnie tak przygotowane oba placki składamy na pół. I przyciskami ręką. Ja posiadam specjalny opiekacz do quesadilli, wiec zapiekam swoje quesadille w nim, lecz równie dobrze możecie to zrobić w piekarniku lub na patelni ( aby były bardziej chrupiące, rozgrzewce na patelni 2 łyżeczki oliwy z oliwek, połóżcie złożone tortille i smażcie od 2 do 4 min lub dopóki zbrązowieją i ser sie rozpuści z obu stron delikatnie przewracając)




W dużej misce łączymy szpinak, pozostałą cebulkę, kolendrę i jabłko. Skrapiamy sokiem z pozostałej limonki, oraz oliwą z oliwek. Doprawiamy solą i pieprzem. Quesadille serwujemy przekrojone na 4 trójkąty razem z sałatką i dipem szczypiorkowym.

Smacznego!

A oto przepis wideo: